8 grudnia 2014

Fairy

Jestem, wróciłam. 
Wyrzucili mnie ze szpitala szybko, nie cackali się, niecałą dobę po operacji mogłam iść do domu. 
Tylko, że ja nie bardzo chciałam ;) ale jak każą to trzeba ;) 

W domu wiadomo jak to w domu, długo nie posiedziałam bezczynnie. 
Zrobiłam kilka ozdób na kiermasz szkolny, jak już się zaczęłam rozkręcać to i dwa albumy zrobiłam i kartki i jeszcze parę innych rzeczy :) 

Ale dzisiaj pokażę lift, którego jeszcze nie miałam okazji pokazać. 
Nasza grupa liftowa na FB już chyba umarła na dobre (o ile może umrzeć nie na dobre ;) ). 

Ostatni lift. 
Praca Moriony

I moja

 



Mam nadzieję, że nie żegnam się na zbyt długo ;)