9 października 2013

Furry cat

Zamiast FURRY miałam ochotę napisać SMELLY, bo mi się kojarzy od razu piosenka z "Przyjaciół", co by nie było takie od czapy od razu, bo akurat ten kotek kiedy przywędrował do mojej mamy był BARDZO śmierdzący, uratowany chyba z jakiejś piwnicy, ale jak widać dorósł, i czego nie widać, przestał śmierdzieć :)

Jest cudny, ładny i przynosi co chwilę jakieś łupy pod dom. 
Zasłużył na skrapa :)

No i papier na skrapa też nie jest jakiś przypadkowy, bo to nowa kolekcja SODAlicious, WHOO LIVES HERE "Furrr"
Do tego akrylowe dodatki, również z nowości, taśmy dekoracyjne, dziurkacze, siateczka z działki ;) i turkusowy tusz, którym posmarowałam stemple BoBunny.